

Lia McLaren przeszła przez prawdziwe piekło, ale udało się jej przetrwać okrucieństwo, bó,l i zło. W nowym świecie, w rzeczywistości po globalnej katastrofie, szanse na przetrwanie mieli tylko silni i bezwzględni. Lia przeżyła dzięki dwó,m marines, któ,rzy wyrwali ją z łap oprawcó,w i ofiarowali schronienie na farmie. Castle Creek Whitetail Ranch było miejscem świetnie przygotowanym na każdy kryzys. Zamieszkujący je byli komandosi umieli zadbać o bezpieczeństwo i wszystko, co konieczne do przetrwania. Dzięki temu dziewczyna szybko wracała do siebie. I z każdym dniem coraz częściej myślała o swoich wybawcach. Marzyła o nich obu i o tym, by spędzić z nimi resztę życia.
Cam i Travis w starym świecie byli towarzyszami broni i prawdziwymi przyjació,łmi, któ,rzy wskoczyliby za sobą w ogień. Tymczasem ich długoletnia przyjaźń została wystawiona na pró,bę z powodu ślicznej, kruchej Lii. Pewnego dnia dziewczyna zaszokowała ich obu wyznaniem, że nie chce między nimi wybierać, ponieważ pragnie ich obu. Cam stanął w obliczu najważniejszej decyzji w życiu. Wiedział, że jeśli wybierze źle, drugiej szansy już nie otrzyma. Wiedział też, że świat pogrążony w chaosie rządzi się zupełnie innymi prawami niż te, któ,re znał. Propozycja Lii otwierała pewne perspektywy... Tylko czy w czasach apokalipsy jest miejsce na miłość trojga ludzi?
Dwó,ch gorących komandosó,w i jedna zdeterminowana kobieta, któ,ra chce mieć ich obu!
Od miesięcy czekała, aż Cam wykona jakiś ruch, ale on nadal obchodził się z nią jak z dzieckiem.
Był czuły i delikatny, jakby zawsze, kiedy jej dotykał, czekał, aż się wzdrygnie, tak jak za pierwszym razem, gdy do niej podszedł.
Co musiała zrobić, by mu pokazać, że jest gotowa na coś więcej?
Skoro nie potrafiła rozgryźć nawet tego, to jak, do cholery, miała wymyślić, co zrobić, by mieć ich obu?
- Na pewno nie chcesz wspiąć się na jedną z tych wież obserwacyjnych, napić się czegoś i pooglądać spadające gwiazdy, zamiast iść spać? - spytał Travis.
Zaproszenie padło z ciemności zza jej plecó,w... i wyszło od mężczyzny wspó,łodpowiedzialnego za zamęt w jej głowie. (...)Cam odwró,cił głowę, a jego dłoń spoczęła na plecach Lii. Bijące z niej ciepło parzyło ją przez bluzkę i Lia zastanawiała się, czy ten gest był bardziej instynktowny... czy zaborczy.