W Jom Kipur roku 1967 włożyłem ciemne świąteczne ubranie i poszedłem na stare miasto Jerozolimy. Długo stałem przed wnęką sklepu Araba, nieopodal Bramy Sychem, sklepu z guzikami, zamkami i szpulkami kolorowych nici, z zatrzaskami i klamrami. Jasne światło i mnogość barw jak w otwartej Arce Przymierza. W myśli mówiłem do niego, że i mój ojciec miał taki sklep z guzikami i nićmi. Wyjaśniałem mu w myśli okoliczności i wypadki tych dziesiątków lat, że teraz jestem tu, że sklep ojca tam, spalony, a on leży tutaj. Kiedy skończyłem, modły dobiegały kresu i on opuścił żaluzje i zaryglował drzwi, a ja wróciłem z wszystkimi do domu. Jehuda Amichaj