Autor tej książki uważa się za medium, poprzez które rozmawiają ze sobą inne książki. Gdyby nie on, może by się nie spotkały. Z tych spotkań spisuje fragmenty rozmów tego, co napisane, z tym, co wyczytane, tego, co wyczytane, z tym co domyślane, tego, co domyślane, z tym, co tylko przypuszczalne, tego, co przypuszczalne, z tym, co zaledwie widmowe. Ale z zasady przepędza zmyślone. Taki ta książka proponuje styl lektury. Gdyż w opozycji do historii literatury widzi w ścisłym czytaniu królową wszech nauk nieścisłych. Dziewięćdziesiąt procent tego, co o pisaniu i czytaniu wiadomo, zawdzięczamy naukom o literaturze. Autora tej książki interesuje pozostałe dziesięć procent.