I’m the Man nie jest kolejną typową autobiografią gwiazdy rocka. Mimo że Scott Ian w zawrotnym tempie i z dużą dozą poczucia humoru opowiada o swoim udziale w wielu zabawnych sytuacjach, jak choćby o swoich doświadczeniach z narkotykami czy o szalonym imprezowaniu, książka skupia się jednak i w odświeżający, drobiazgowy sposób opowiada o muzyce, a zwłaszcza o muzyce Anthraxu, jednego z zespołów tzw. Wielkiej Czwórki – obok Metalliki, Megadeth i Slayera. To opowieść o tym, jak udało im się zmienić bieg ciężkiej muzyki, kierując go z dala od hair metalu lat 80., a to głównie za sprawą ciężkiej pracy, woli i wytrwałości. Pełen energii i pasji, miłośnik komiksów i żywiołowości na scenie, ale i oddany mąż i ojciec ma co opowiadać. A fani znajdą tu szczere, bez lukrowania opowieści zza kulis nie tylko Anthraxu, ale i całej sceny metalowej. Oto zdumiewająca opowieść utalentowanego łysego gościa z kozią bródką.