

Najnowsza powieść Wojciecha Chmielewskiego, „Księżyc ma zapach Warszawy” może wywołać u czytelników swoiste zdezorientowanie przez swoją misterną, staranną, ale też prowokującą konstrukcję. Opowieść o Jacku, niepełnosprawnym studencie historii, osadzona w latach 1988-1993 uzupełniona została futurystyczną wizją badań historyczki Nadii Chabrowej, żyjącej w XXIII wieku. Dwa wątki, dwa czasy, dwie płaszczyzny fabularne zjednoczone przez magiczne miejsce, którym jest Warszawa - miłość Wojciecha Chmielewskiego. Z jednej strony osobista i poniekąd znana historia wrażliwego, zbuntowanego bohatera, który próbuje odnaleźć się w czasie transformacji, z drugiej nieskłaniająca do optymizmu wizja przyszłości, w której groteska miesza się z rozpaczą, humor przesłania beznadziejność, a śmiech przeobraża się w grymas.
Dystopijny „Księżyc ma zapach Warszawy” nie może być więc tylko książką o „marnym życiu studentów” w PRL-u, ale przede wszystkim rozliczeniem z postkomunizmem, jak i refleksją nad polską przyszłością.