Dziewczynka z dyplomem. Uzdrawianie wewnętrznego dziecka
- -20%
Zakon - tam miałam spędzić resztę swojego życia - tak postanowiłam. Obiecałam to Bogu, a obietnicę tę uznałam za trwałą - jak przysięgę. Kto mnie zawołał tak głośno i wyraźnie, że poszłam za nim? A może ten głos, który wołał, był tylko wytworem mojej wyobraźni lub zrodził się z lęku? Czym się stanie zakonna sukienka? Atrybutem wiary czy kolejną zasłoną?
Dziewczynka zza zasłony wierzy, że w zakonie doświadczy ukojenia duszy i znajdzie akceptującą przestrzeń na odsłonę prawdy o sobie. Chce być rozpoznana, usłyszana, zaopiekowana. I zrozumiana.
Dziewczynka z dyplomem porzuca wszystkie dowody uznania dla jej pracy, by na zawsze rozstać się ze światem. Ta, która boi się rozłąki jak potwora. Odchodzi. Zostawia. Chce zapomnieć.
Ja - kobieta - chcę zniknąć w ubóstwie, dziewictwie i posłuszeństwie. Pragnę stać się małą dla świata, bo takie wezwanie do sióstr kieruje zakon. I jednocześnie chcę być zauważona, bo takie jest pragnienie mojego serca.
Wezwanie czy ucieczka? Powołanie czy kolejna zasłona? Siadamy z Anią na zielonej trawie pola marzeń. Wspominam czas zakonu. Wreszcie mogę opowiedzieć o małej dziewczynce, która - aby przetrwać - wymyśliła opowieść o miłości. O miłości, która ją odnalazła, wezwała i przygarnęła. O tej największej, godnej zaufania, i tej, która nigdy się nie kończy. Uwierzyła tej miłości. Poszła za nią, sądząc, że uratuje ją ona od bólu rozstań. Włożyła habit jak pelerynę. Chciała się w nim schronić, a stał się on niczym kokon. Skryła ciało i duszę. Zamilkła, sądząc, że cierpienie wyzwala od konsekwencji grzechu. A ten rozrastał się w niej. Kto ją prosił o to poświęcenie? Czy ktoś? „Z tobą nie da się żyć” - usłyszała. Zamarła przerażona, że tu nie jest sobą. I jest.
Od Autorki
* * *
Opowieść Dziewczynki w habicie w książce Stelli Veritas-Amare, zgodnie z podtytułem - Uzdrawianie wewnętrznego dziecka - jest tekstem terapeutycznym: jeśli chcesz się poczuć lepiej - pisz! A jednocześnie jest apelem, manifestem, błaganiem o pomoc, jak list w butelce wrzucony do wielkiego oceanu przez zdesperowanego rozbitka. Jest też relacją o wieloletnim przymuszaniu się do milczenia, posłuszeństwa, do gry zatytułowanej „U mnie wszystko w porządku”.
Dużo tych „jednocześnie”: autorka praktykuje na własnym ciele i duszy doświadczanie paradoksów. W tej samej chwili ogarniają ją: miłość i nienawiść, czułość i lodowate zimno, błogość modlitwy i obrzydzenie, współczucie i pogarda, radość i strach… Wyrażenie „ogarnia ją”, jest przy tym zbyt łagodne, nie oddaje tego wrzenia ciała i duszy, tego miotania się, warowania oko w oko z wrogiem, któremu na imię „chaos przeciwieństw”.
dr Jadwiga Wais