W pierwszym okresie II wojny światowej (1939-1941), kiedy armia niemiecka odnosiła nieustanne sukcesy, znajdując się w ciągłej ofensywie, artyleria przeciwpancerna miała drugorzędne znaczenie w uzbrojeniu, służąc raczej jako środek do obrony mniej ważnych odcinków frontu, na których walki toczyły się z mniejszym nasileniem. Znajdowała swoje zastosowanie szczególnie tam, gdzie duże jednostki piechoty spodziewały się kontruderzenia i przystępowały do umacniania obrony, same nie dysponując siłami pancernymi, które mogły być użyte do odparcia ataku nieprzyjaciela. W tym okresie niemiecka artyleria przeciwpancerna w zasadzie spełniała postawione przed nią zadanie.
Natomiast sytuacja uległa diametralnej zmianie już w pierwszej fazie ataku na ZSRS. Pojawienie się czołgów T-34 i KW, z którymi nie mogły sobie poradzić niemieckie armaty przeciwpancerne kalibru 37 mm 3,7 Pak (pogardliwie przez żołnierzy nazywane „Kołatkami”, Turklopfer) wymusiło konieczność natychmiastowej modernizacji posiadanego uzbrojenia przeciwpancernego.