Pojawiający się w tytułowym haśle przedrostek „ultra” (sugerujący niebywałe natężenie danej cechy oraz ruch przekraczania, wykraczania poza czy nad), służyć miał wyróżnieniu grupy tekstów – wierszy, fragmentów eseistyki i prozy, w których dochodzi do silnie nacechowanego artystycznie – „ultraliterackiego” – użycia języka, w tym w szczególności do wprowadzania figur retorycznych i stylistycznych, oraz do wykorzystania możliwości związanych z brzmieniem tekstu oraz z jego kształtem wizualnym. Uderzający wygląd określenia „ultraliteratura” oraz jego specyficzne brzmienie miały po części stanowić zapowiedź poruszanej tu tematyki. Słowo złożone z pięciu elementów powtarzanych w pewnym rytmie – uchwytnym zarówno wzrokowo, jak i słuchowo, odsyła do zjawisk z kręgu muzyczności i ikoniczności literatury. W pracy szczegółowo analizowane są literackie strategie transmedialne, czyli próby odwzorowania właściwości konstrukcyjnych i percepcyjnych innych mediów (muzyki, filmu, fotografii i malarstwa), rozwijane przy użyciu środków dostępnych literaturze. Stąd terminem wielokrotnie powracającym w książce okaże się ekfraza. Obszerne omówienia zarysowujących się w tym kontekście prób wyjścia poza granice przekazu słownego w finale zostają dopełnione szkicami dotyczącymi literackiego projektu „poszukiwania pozawerbalnego”, realizowanego jako dążenie do uzyskania epifanicznych wglądów.