Kiedy nosisz nazwisko Eld Veriani, ludzie zaczynają cię widzieć tak, jak chcą. Dziedziczkę. Problem. Narzędzie. Zoya była dumna z tego, kim się stała. Jako Svikari przetrwała więcej, niż wielu byłoby w stanie unieść. Jako Eld Veriani nadal pozostało w niej uparte przekonanie, że nie musi nikomu niczego udowadniać. Nie prosiła o magię. Zniszczyła jeden wazon i przez przypadek przejęła moc, która nie była jej przeznaczona. I choć ogień już dawno się w niej wypalił, wciąż musi walczyć i ustalić kto jest prawdziwym wrogiem. Zapora słabnie, Obsydia się sypie, a nikt inny nie ma odwagi ani pomysłu na dalsze działania. Na jej drodze stanie Eryk - z własnymi bliznami, przekonaniami i historią, która wcale nie pachnie bohaterstwem. Nie tak miało być. Ale los nie pyta o zgodę. A raz wpuszczona magia nie daje się tak łatwo odesłać.